poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Pierwszy post, tj: Powitanie, ogólny zarys sytuacji i książka w zombicznych klimatach

To już?
Tak. Uff, zaczęło się. No dobra.
Cześć, oto mój blog. Niepierwszy, ale mam nadzieję, że przynajmniej ten uda mi się poprowadzić należycie. Zatem, zapraszam.

Trochę o blogu. 
Umyśliłam sobie założyć blog o książkach. Bo kocham czytać. Co jakiś czas (nie obiecuję, że regularnie!) będę wstawiać post z moją opinią na temat jakiejś książki. Może tym sposobem znajdziecie swój kolejny Mały Świat, dostaniecie jeszcze jedno życie? Bo książki to potrafią. Czy nie zdarzało Wam się, podczas czytania książki utożsamić się z którymś bohaterem? Albo nawet utworzyć w tym Świecie zupełnie nową postać?
To jest to.
Z racji, że jednym z moich kilku zainteresowań, jest rysowanie, na pewno zamieszczę czasem jakiś rysunek (ale raczej będzie to koń, szynszyla lub inne zwierzę; nie przepadam za rysowaniem ludzi!), ale nie martwcie się, nie będzie tego dużo.

To jak?
Chyba będzie okay?


***
1# KSIĄŻKA
Tytuł: Alicja w Krainie Zombi
Seria: Kroniki Białego Królika
Autor: Gena Showalter
Wydawnictwo i rok wydania:: Harlequin, 2013
Okładka:


Alicja Bell czuje, że jej świat legł w gruzach gdy w wypadku samochodowym ginie jej ukochana młodsza siostra, mama oraz dziwny ojciec-alkoholik, który twierdzi iż widzi potwory. Leżąc w szpitalu, poznaje piękną, pewną siebie i towarzyska Kat. Dziewczyna oznajmia jej iż ma zamiar zostać jej najlepszą przyjaciółką. Tak też się dzieje. Ali przeprowadza się do dziadków, oraz zmienia liceum na to bliższe jej nowego domu. Pierwszego dnia w szkole poznaje tajemniczego Cole'a  Hollanda oraz jego przyjaciół zabójców. Gdy oczy Ali i Cole'a się spotykają doświadczają wizji przyszłości , w której się całują.
W późniejszym czasie Ali dowiaduje się o istnieniu zombi, zaczyna trenować do walk z nimi oraz zostaje dziewczyną Cole'a.

SZYNSZYLA OCENIA: 7/10





Książka tytułem przypomina słynną  Alicję w Krainie Czarów Lewisa Carolla, jednak w treści powieści nie ma do niej prawie żadnych nawiązań ( nieliczne, ale jednak,  m.in. motyw białego królika). Podobała mi się. Lekka, miła i przyjemna do czytania. Brakowało mi w niej jakichś trzymających w napięciu momentów i grozy, która przecież POWINNA się pojawić przy wątku zombi. Cała akcja opiera się na romansie Alicji "Ali" Bell i Cole'a Hollanda, na opisach ich znajomości, randek, spotkań i problemów w związku. Niby paranormal romance, ale tego "paranormal" jest tyle co kot napłakał. Jednakże, jeśli chodzi o książkę, mało zobowiązujacą, lekką, o niezbyt złożonej intrydze, to Alicja... jest idealna. 

Opiszę też drugą część, lecz to w innym poście ;)


Zatem, zostawiam Was, moi drodzy. Dorzucam również piosenkę mojego ulubionego zespołu (łapcie te okruchy informacji o anonimowej szynszyli!) Florence + The Machine:






                                                                                                                          









#Black Chinchilla

2 komentarze:

  1. polecam Ci klasyczną Alicję. wbrew pozorom jest ona równie mroczna to wszystkie wariacje na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, owszem, i faktycznie znajduję w niej niejaką mroczność!
      #BlackChinchilla

      Usuń